23.01.2014

Do jutra.

Ostatnie dni i noce, minione chwile tak bardzo ulotne. Karnawał czarnych myśli i demonów zła. Sieją postrach, wszelką panikę. Zabijają dobro swoim obliczem piekielnym. Szatan otwiera swoje wrota do hadesu. Bije gorąc, płomienie palą końcówki palców. Jeden moment na ostatni głęboki oddech i przekraczam próg do zagłady. Poddam się bez sprzeciwiania, z czystą ekstazą.

A oczy jej zalewał czarny tusz. Spływał bezlitośnie po różowych policzkach. Pozostawiał jedynie cienkie smugi, małe znaki swojego istnienia. Rozpacz ogarniała ją od środka, wypalała wszystkie wnętrzności. Na twarzy malował się bezpruderyjny wyraz jej osobowości. Tak nieokiełznanej, tak nieznanej i tak bardzo niechcianej przez nicość. Nie miała gdzie się podziać. Za oknem zerkała na starą studnię, nieużywaną od lat. Przerażała ją swoim wyglądem, przenikliwą tajemniczością, jaką skrywała na samym dnie. Kiedy była brzdącem wrzucała do niej irysy. Fioletowe odcienie dziecięcych występków. Nie zadawała wtedy pytań, tylko bez opamiętania uśmiercała w niej znienawidzoną roślinność. Wciąż czuje obrzydzenie do słodkich zielonych liści i soczystej trawy.

Ten stan tak ciężki do okiełznania nie pozwala jej normalnie funkcjonować. Może czas się pożegnać i odejść w chwili, kiedy unosi głowę ponad innych? Tylko w którą stronę powinna pójść? Jedynie piekło się o nią upomina. Do jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz