10.05.2012

Chodzę po świecie, czy świat po mnie?

Dostosowywanie się do wykreowanych wizerunków, które dostarcza nam otoczenie jest niebywale trudne. Przeciętni ludzie nie zdają sobie nawet sprawy z powagi sytuacji, w której się znajdują. Codziennie podejmujemy różnego rodzaju decyzje. Niekiedy są one istotne i odgrywają ważną rolę w naszej dalszej egzystencji, a czasami jest wręcz przeciwnie i przejmujemy się błahostkami, niemającymi większego znaczenia. Mimo to wciąż jesteśmy poddawani presji, wywołanej przez środowisko.

W poszukiwaniu konsensusu pomiędzy swoją świadomością a życiem na świecie, przemierzamy setki milionów myśli, by w końcu zatrzymać się na tej właściwej, dającej satysfakcje obu stronom. Część ludzi już dotarła do końca tej trudnej drogi, a pozostali wciąż się błąkają. Jak sobie poradzić by przypadkiem nie zaprzepaścić swojej szansy i nie dać wejść sobie na głowę? Odpowiedź jest bardzo prosta. Należy postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami, jednakże liczyć się z ogólnie przyjętymi zasadami i mieć głowę na karku. Wokół nas jest wiele pokus, mających na celu nas zdezorientować i omamić. Taktykę manipulacji stosują m.in. media. To one w dzisiejszych czasach stały się głównym źródłem informacji. Kiedy czegoś nie wiemy i chcemy zagłębić się bardziej w nurtujący nas temat to sięgamy do ogólnie dostępnych źródeł. Oczywiście są one bardzo dobrym punktem odniesienia, który działa jak łańcuszek przekazujący treści, docierając do coraz to szerszego grona odbiorców. Nie należy jednak żyć jedynie tym, co przeczytamy, o czym usłyszymy, bądź zobaczymy na szklanym ekranie. Nie zawsze wiadomości są prawdziwe. 

 „Dbajmy o środowisko!” – to hasło często pojawia się w środkach masowego przekazu. Dlaczego, więc my – ludzie – żyjący na Ziemi, nie dbamy o nią, nie troszczymy się o przyszłość naszą i potomków tylko się pomału wyniszczamy? Przecież świat należy do nas, on sam nie będzie się ochraniać. Ponoć jesteśmy istotami rozumnymi. Zostaliśmy obdarzeni szarymi komórkami by je wykorzystywać. W związku z tym powinniśmy być bardziej odpowiedzialni za swoje czyny  i liczyć się z faktem, że z czasem będzie coraz gorzej. Jest nas kilka miliardów, a my nie potrafimy sobie poradzić z jedną planetą, którą zamieszkujemy. Świat umiera, a my razem z nim. Daliśmy się opleść szponom natury i ciężko nam jest się teraz z nich wydostać. Nie mamy władzy, nie mamy możliwości. Po co nam w takim bądź razie wolna wola, skoro nie możemy sami konstruować swojej przyszłości? Ktoś będzie się starać, dążyć do doskonałości, nawet po przysłowiowych trupach. Jednakże jaką to mu daje gwarancję, że jego wysiłek nie pójdzie na marne? On zrobi coś znakomicie, a później przyjdzie inna osoba i to wszystko zniszczy. 

Najmłodsi wierzą, że mogą coś zmienić, że sami sobie planują przyszłe losy. Niemniej z czasem zrozumieją, że to już dawno świat chodzi po nas, a my tylko po nim stąpamy, gdyż jesteśmy od niego zależni.

A czy Ty drogi czytelniku uważasz, że dopuściliśmy do tego, iż żyjemy tak naprawdę w świecie przegranym? Czy mamy jeszcze szansę na uratowanie tego co stracone?


Publikacje:

1 komentarz:

  1. Bardzo mi sie podoba to co mozna tu u Ciebie przeczytac:))) Szacun na maxa:D

    OdpowiedzUsuń